Przejdź do głównej zawartości strony
Zdjęcie: Pamięć o otrzymanym wsparciu potrafi w niektórych przypadkach cementować więzi latami po opuszczeniu pieczy zastępczej. Na zdjęciu pan Rafał, były wychowanek pieczy, na wycieczce z dawną opiekunką.
Pamięć o otrzymanym wsparciu potrafi w niektórych przypadkach cementować więzi latami po opuszczeniu pieczy zastępczej. Na zdjęciu pan Rafał, były wychowanek pieczy, na wycieczce z dawną opiekunką.//fot.: archiwum prywatne.

Kiedy biologiczna rodzina nie jest w stanie prawidłowo zatroszczyć się o potrzeby swoich dzieci, z czasem może się to okazać destrukcyjne dla młodego człowieka, któremu brakuje wsparcia najbliższych.

– Ze względu na problemy i sytuację w domu rodzinnym trafiłem do pieczy zastępczej, kiedy miałem 3 lata – opowiada Adrian, usamodzielniający się 18-latek. – Przebyłem długą drogę, podczas której trafiałem z jednej placówki do drugiej. Działy się wówczas w moim życiu rzeczy, z których nie jestem dziś dumny. Wydaje mi się, że przyczyniły się do tego nieodpowiednie towarzystwo, a także wewnętrzna złość. Kiedy miałem 16 lat, po wielu życiowych zakrętach, pod swój dach przyjęła mnie starsza o kilka lat siostra, która została dla mnie rodziną zastępczą.

Rodzina zastępcza spokrewniona to jedna z form rodzinnej pieczy zastępczej. Zostają nią dziadkowie, wujostwo, a nawet starsze rodzeństwo. To właśnie taka forma opieki pozwoliła Adrianowi odzyskać życiową stabilność.

– Jestem bardzo wdzięczny za ostatnie 2 lata – kontynuuje Adrian. – Siostra znała problemy, z jakimi wcześniej musiałem się mierzyć i włożyła mnóstwo wysiłku, aby wesprzeć mnie w walce z nimi. Nie odmawiała mi pomocy i m.in. dzięki niej mogłem stanąć na nogi. Czasami wystarczyło, że po prostu była obok i mogłem o czymś z nią porozmawiać.

Zdjęcie: Po burzliwym okresie pobyt w pieczy zastępczej dał Adrianowi możliwość, by stanąć na nogi
Po burzliwym okresie pobyt w pieczy zastępczej dał Adrianowi możliwość, by stanąć na nogi.//fot.: MOPS w Gdyni.

Obecnie Adrian korzysta ze wsparcia Zespołu ds. wsparcia dziecka i rodziny Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gdyni. Mieszka w mieszkaniu treningowym. to część systemu usamodzielniania się wychowanków. Znalazł pracę, a swoją przyszłość chciałby związać z morzem. Mimo że nie jest już pod opieką siostry, wciąż utrzymują dobre kontakty.

– W rodzinie zastępczej znalazłam się, gdy miałam 10 lat, a opuściłam ją po ukończeniu technikum, czyli w wieku 20 lat – wspomina z kolei pani Justyna (27 l.). – Umieszczono mnie tam razem z trójką młodszych sióstr. Ciocia i wujek (tak często mówi się na opiekunów zastępczych – przyp. red.) bardzo dbali o utrzymanie rodzinnej atmosfery, co nie zawsze było łatwe zważywszy na to, że oprócz nas mieli jeszcze czworo swoich biologicznych dzieci. W pewnym momencie przeżywałam okres buntu i po ukończeniu szkoły średniej podjęłam decyzję o wyprowadzce.

W tym czasie pani Justyna ukończyła dwa kierunki studiów, jednocześnie pracując zawodowo. Obecnie ma za sobą I semestr studiów magisterskich i pracuje w jednej z gdyńskich firm spedycyjnych.

– Z optymizmem patrzę w przyszłość i stopniowo odzyskuję kontakt z siostrami, który trochę osłabł po mojej wyprowadzce – mówi.

Zdjęcie: Pomimo dawnych zaszłości pani Justyna dobrze wspomina starania byłych opiekunów o zapewnienie rodzinnej atmosfery w domu
Pomimo dawnych zaszłości pani Justyna dobrze wspomina starania byłych opiekunów o zapewnienie rodzinnej atmosfery w domu.//fot.: MOPS w Gdyni.

Nie każda osoba opuszczająca pieczę zastępczą utrzymuje kontakt z dawnymi opiekunami. Zdarzają się jednak przypadki, kiedy zbudowana z rodzicami zastępczymi więź potrafi przetrwać lata.

– Do rodzinnej pieczy zastępczej trafiłem z dawnego domu dziecka w Demptowie, kiedy miałem 16 lat – opowiada pan Rafał (37 l.). –  Od cioci i wujka wyprowadziłem się niedługo po skończeniu 19 lat i zacząłem żyć na własny rachunek. Bardzo doceniam wsparcie, które oboje mi okazali. Byli przy mnie w ciężkich chwilach, zwłaszcza po śmierci mojej biologicznej mamy i siostry. Byli również na co dzień i nie szczędzili troski oraz cennych, życiowych wskazówek. Do dziś regularnie utrzymujemy kontakt, piszemy do siebie, dzwonimy. Jestem zawodowym kierowcą i jeśli obowiązki mi na to pozwalają, staram się ich odwiedzać. Mam świadomość, że ich drzwi są dla mnie zawsze otwarte.

– Rodziców zastępczych traktowałam jak swoich własnych – dodaje pani Angelika (35 l.), która pieczę zastępczą opuściła, mając 19 lat. – Dziś sama jestem mamą. Moje dwie córki zaprzyjaźniły się z dziewczynkami, które są obecnie pod opieką cioci i wujka. Regularnie się odwiedzamy, wspólnie obchodzimy ważne dla nas okazje, m.in. urodziny nasze czy naszych dzieci. Daje to również okazję do wspólnych wypadów, jak choćby ostatnio do cyrku. Co więcej wujek został ojcem chrzestnym jednej z moich dziewczynek. Po 16 latach od usamodzielnienia to wciąż bardzo ważne osoby w moim życiu.

Zdjęcie: Byli opiekunowie to wciąż ważne osoby w życiu niektórych wychowanków
Byli opiekunowie to wciąż ważne osoby w życiu niektórych wychowanków.//fot.: archiwum prywatne.

Zobacz też na:

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.
Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.

Close
МИ З ВАМИ

Jesteśmy z Wami МИ З ВАМИ

Close